poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 2

Teresa: 
Jak ona tak mogła? Zeby wywalić własne dziecko z domu to juz trzeba nie mieć sumienia. 
- ależ oczywiście, że mozesz u nas zostać. - przecież nie zostawię dziewczyny na pastwę losu.  
- dziękuję pani bardzo, zycie mi pani uratowała! 
- jaka pani? Babcia Teresa jestem. 
- Haha, no dobrze. 

Angela: 
Wzięłyśmy moje rzeczy i zabrałyśmy do pokoju obok Moniki. Dzięki Bogu jej babcia pozwoliła mi u nich zostać aż skończę szkołę i znajdę sb jakąś pracę. Dostałam pokoj z łazienką, co mnie bardzo ucieszyło bo trochę nieswojo się w tej "główej" łazience czułam. Było tam jakos dziwnie. No, ale dobra. Muszę coś kupić babci Teresie, za to ze pozwoliła mi zostać. 
- Angie, a ty wogole coś ten z Markiem? Bo tak wczoraj całą noc w tym pokoju... Sami spędziliście. 
- Haha, nie no az taka łatwa to nie jestem. 
- Ojjj, sory. 
- A pomoc Ci się rozpakować? 
- Nie... Narazie chciałabym zostać sama.
- Dobra, jakby co ja będę pomagać babci w obiedzie. Jak cos chcesz to śmiało proś. 
- No dobra, dzięki za wszystko. - zostałam sama w domu. Otworzyłam pierwszą walizkę i wyciągnęłam rzeczy. Na dole znalazłam zdjęcie mojego ojca, ramka była cała potłuczona. Z moich oczu poleciały łzy. Tęsknię za nim, był dobrym człowiekiem. 

Monika: 
Zostawiłam Angelę samą w pokoju. Ja poszłam do babci. Zaczęłyśmy w ciszy przygotowywać obiad. Ciszę przerwała babcia. 
Zadręcza mnie myśl, jak ona moż w tak własne dziecko zostawić na pastwę losu... Monika, a ty wiesz coś więcej na ten temat? 
- znaczy.. Ona nie była kiedyś taka. Odkąd rozstała się z ojcem coś się dziwnie zaczęło dziać... Sama nie wiem. Do tego wszystkiego Czekała aż Angela weźmie skończy 18-naście lat, żeby nie musiała mieć jakiś większych problemów itp... Suka.. Po prostu Suka. 
- Monika, nie mow tak. 
- Babcia, a jak inaczej ją nazwać? 
- No w sumie.. Racja. A dobra tam... Nie chcę rozmawiać na ten temat. Co się stało, to się nie odstanie. Zawołaj Angele, zaraz obiad.  
Okey, to idę po nią. - opłukałam ręce i juz miałam iśc na gore, ale zza rogu pojawiła się Angela. 
- Nie trzeba, już jestem. - wyrwała.  Tylko, aby ona nic nie słyszała.. 
Po obiedzie udałyśmy się do sklepu po popcorn, a wieczorem obejrzalyśmy horror. W nocy obudził mnie płacz Moniki. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz