Angela:
Obudziłam się w nocy, bo obudził mnie cholerny ból wątroby. Wyszłam z pokoju coś się napić, ale zobaczyłam że Monika jeszcze zakupów, które zrobiła wieczorem jeszcze nie wypakowała i jako że i tak już wiedziałam, że nie zasnę, postanowiłam je rozpakować. Cały czas wątroba dawała o sobie siwe znaki. Wróciłam na chwilę do pokoju i przeszukałam moją torebkę w poszukiwaniu jakiś leków. Nic nie znalazłam. Ponownie wróciłam do kuchni i kończyłam wypakowywać zakupy, gdy nagle zrobiło mi się słabo. Położyłam się na podłodze.
*4 dni później*
Obudziłam się w jakimś jasnym pokoju. Byłam podłączona do kroplówki i jakiś tysięcy sprzętów jakbym miała zaraz umrzeć. Przechyliłam lekko twarz i zobaczyłam jak przyjaciółka stoi nade mną i wyciera łzy. CZY MI JEST COŚ POWAŻNEGO?!
- Moniika? Gdzie ja jestem? - Wyszeptałam.
- Ciii.. Wszystko będzie dobrze. - Próbowała uspokoić mnie przyjaciółka.
Do pokoju właśnie wszedł lekarz.
- Widzę, że pacjentka się już obudziła. To dobry znak.
- Co mi jest?
- Zapalenie wątroby. Proszę oszczędzać energii na mówieniu. Dostaje pani silne leki, które wchłaniają pani dużo energii. - Ale pocieszył...
- Kiedy Angela będzie mogła wrócić do domu? - Wtrąciła się Monika
- W jej obecnym stanie jest to niemożliwe. Pacjenta jest leczona dożylnie i nie ma takiej możliwości przyjmowania kroplówki poza szpitalem. Jak się jej stan poprawi i będzie mogła przerzucić się na leki doustne.
- A tak mniej więcej?
- W najlepszym wypadku za jakieś 5 dni. Wszystko zależy od tego, jak będzie jej organizm walczył.
- A czy to miało jakiś związek z narkotykami?
- Nie wykluczone.
Lekarz opuścił mój pokój, Monika posiedziała ze mną jeszcze z pół godziny i wróciła do domu.
Monika:
Angie nie wygląda najlepiej... Co ten chuj jej do cholery zrobił?!
Wróciłam do domu, po drodze spotkałam Davida. Był jakiś nadzwyczajnie smutny. Jednak to nie przeszkodziło mi, żeby go opierdolić;
- Co ty jej kurwa dałeś?!
- Amf... Sama chciała! - Spojrzał na mnie, jakbym to ja była wszystkiemu winna.
- Ale ty jesteś głupi. Ona chciała się przed tobą pokazać!
- Nie wiedziałem, Jezu. Sory.
- Weź ty sie lepiej zamknij... Wgl. to zrobiłeś jej coś wczoraj?!
- Pamiętam tyle, że całowaliśmy się... Bardzo namiętnie. Zacząłem ją
rozbierać, a ona mnie. Trochę się ogarnąłem i gdy ona chciała już mi
ściągać spodnie, odrzuciłem ją, szybko się ubrałem i uciekłem. Nie
zamoczyłem od dobrych kilku miesięcy. Nawet nie wiesz, jak bardzo
chciałem to zrobić... Z tym, że... - Zesmutniał jeszcze bardziej... O ile jest to możlwie.
- Że co?!
- No kurwa zależy mi na niej... Ostatni raz, tak się czułem jak widziałem moją byłą dziewczynę..
- Weź ty się lepiej zamknij... Przez chwilę było mi ciebie szkoda, ale
teraz to już nawet nie chcę ciebie widzieć. Przy każdej swojej
dziewczynie czułeś, to co przy Angie?! A weź ty się od nas odwal...
David:
Co za sztywna suka... Kurdę. Jak jakiś cudem (chociaż jest to niemożliwe, bo Angela jest z o wiele wyższej półki... Zresztą, co ona miałaby niby w takim beznadziejnym ćpunie widzieć?!) byśmy byli razem, to będę musiał ją pewno znosić. no ehhh.... Nawet nie dała mi dokończyć.
Monika:
Biedna Angie... Dlaczego akurat na takiego chuja, co zapewne każdą panienkę rucha i wciska im ten sam kit...
Wróciłam do domu i skończyłam wypakowywać zakupy. Połowa już nie nadawała się do użytku i wylądowała w śmietniku. Zrobiłam sobie jakieś kanapki z serem i włączyłam TV.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz