wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 3

Ten rozdział dedykuję MOJEJ ukochanej przyjaciółce, siostrze i przyszłej groupie Gabrysi, która nie ważne co na nią powiem i tak bardzie mnie kochać <333
__________

Monika: 
W nocy obudzil mnie płacz Angeli. Gdy weszłam do jej pokoju zauważyłam całą rozpałkaną przyjaciółkę, która wygladała jak dziwka opłakująca niechcianą ciążę.  
- Angie, co się stało? 
Monika, ja już tak nie mogę, nie chcę... Mój ojciec opuścił mnie, gdy miałam 6 lat, zostawił mnie i mamę dla innej, wyjechał se do polski, bo 'znudziłyśmy mu się'. Mama wywaliła mnie z domu i ja nie wiem, co mam teraz ze sobą robić. Iść do pracy, czy skończyć szkołę, czy kurwa co...  - powiedziała dziewczyna przebierając łzy, ktore spływały niczym Niagara. 
- Też nad tym myślałam... A moze by tak wyjechać gdzieś? Z dala to tego całego pieprzonego Thebes, żeby rozpocząć nowe życie... 
-Sama? 
- No ciebie chyba pojebało! Że mną!  
- No chyba, że... Ale jak ty so tobie wyobrażasz?
No, a jak mam? Idziemy do pracy, wyjeżdżamy, wynajmujemy małe mieszkanko itd. Dobra, ty sobie jeszcze nad tym pomyśl. Ja lecę do siebie. Dobranoc. - wyszłam z pokoju Angeli i udałam się spowrotem do siebie. 

Angela: 
Długo myślałam jeszcze nad propozycją Moniki. W sumie, czemu nie? Fajnie byłoby tak zacząć nowe życie. 
*następnego dnia* 
- Monika, o ktorej mamy być na miejscu? 
- film mamy o 7:30, czyli tak 7:00-7:20. Rusz dupę, bo zaraz wychodzimy. 
- Mark znając zycie się spóźni, Sabina moze juz na nas czekać. 
- No dobra, ja już Angela rusz się. 
- Już, już. - doszłyśmy na miejsce 15 minut przed rozpoczęciem seansu. Film był dosyć ciekawy. Po filmie Mark zaprosił mnie do parku. - Po co ty mnie tutaj wogóle ciągniesz? 
- Bo muszę Ci coś powiedzieć. Pamiętasz to miejsce? 
Trudno byłoby nie, wjechałes na mnie rowerem, do tej pory mam tutaj bliznę. Czekaj, to było 4... 5 lat temu? 
- Pojutrze bedą mijały równe 4 lata... 
- jestes jakis tajemniczy, o co chodzi? 
- No bo...No bo ty mi sie trochę podobasz, trochę bardzo. - Zamurowało mnie. -  kocham cię. - jeszcze bardziej mnie zamurowało. - Nie ważne, zapomnijmy o tym. Zbłaźniłem się tylko. - Muszę przyznać, ja też go kochałam.  
- Ja ciebie też. - wyszeptałam. Mark odwrócił się, podbiegł do mnie i namiętnie mnie pocałował. 
No to wyglada, ze mam chłopaka. 
Całą noc spędziliśmy razem w parku. Było cudownie.  
Przez następne 4 miesiące wspaniale się dogadywalismy. Dopóki nie powrócił pomysł wyjazdu do LA. 
- Monika... Boje się. 
- Niby czego? 
- No tego, ze on nie bedzie chciał z nami wyjechać i bedziemy musieli sie rozstać. 
- Niepotrzebnie panikujesz...
Poszłam do Marka, bo byliśmy dzisiaj u niego tam umówieni. 
- No czesc kochanie. - przywitał, całując mnie w usta gospodarz 
- No czesc 
- Musimy porozmawiać 
- O czym? 
- a wpuscisz mnie? 
- No proszę, wejdź. 
Weszłam do domu, usiedliśmy na sofie w salonie. 
- to o czym chciałas pogadać? 
- pamietasz jaki Ci kiedyś mówiłam, ze moze bd z Moniką do LA jechac? 
- taak? 
- pojutrze... 
- ale że niby chcesz mnie zostawić?!
- to nie - nie zdążyłam dokończyć, bo Mark przerwał mi. 
- A spierdalaj, z nami koniec!
- Mark..
- spierdalaj stąd! 
Byłam dziwnie zaskoczona zachowaniem mojego chło... Byłego chłopaka. Nigdy tak się nie zachowywał. Postanowiłam wrócić do domu. Zastałam tam Monikę, oglądając TV. Podbieglam do niej i z całej siły się przytuliłam. Monika najwyraźniej domyslila się co się stało i tylko mnie przytuliła. 
Następny dzień spędziłyśmy na kupowaniu samochodu i pakowaniu się. O 4:00 kolejnego dnia miałyśmy wyjeżdżać. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz