Ten rozdział dedykuję MOJEJ ukochanej przyjaciółce, siostrze i przyszłej groupie Gabrysi, która nie ważne co na nią powiem i tak bardzie mnie kochać <333
__________
W nocy obudzil mnie płacz Angeli. Gdy weszłam do jej pokoju zauważyłam całą rozpałkaną przyjaciółkę, która wygladała jak dziwka opłakująca niechcianą ciążę.
- Angie, co się stało?
- Monika, ja już tak nie mogę, nie chcę... Mój ojciec opuścił mnie, gdy miałam 6 lat, zostawił mnie i mamę dla innej, wyjechał se do polski, bo 'znudziłyśmy mu się'. Mama wywaliła mnie z domu i ja nie wiem, co mam teraz ze sobą robić. Iść do pracy, czy skończyć szkołę, czy kurwa co... - powiedziała dziewczyna przebierając łzy, ktore spływały niczym Niagara.
- Też nad tym myślałam... A moze by tak wyjechać gdzieś? Z dala to tego całego pieprzonego Thebes, żeby rozpocząć nowe życie...
-Sama?
- No ciebie chyba pojebało! Że mną!
- No chyba, że... Ale jak ty so tobie wyobrażasz?
- No, a jak mam? Idziemy do pracy, wyjeżdżamy, wynajmujemy małe mieszkanko itd. Dobra, ty sobie jeszcze nad tym pomyśl. Ja lecę do siebie. Dobranoc. - wyszłam z pokoju Angeli i udałam się spowrotem do siebie.
Angela:
Długo myślałam jeszcze nad propozycją Moniki. W sumie, czemu nie? Fajnie byłoby tak zacząć nowe życie.
*następnego dnia*
- Monika, o ktorej mamy być na miejscu?
- film mamy o 7:30, czyli tak 7:00-7:20. Rusz dupę, bo zaraz wychodzimy.
- Mark znając zycie się spóźni, Sabina moze juz na nas czekać.
- No dobra, ja już Angela rusz się.
- Już, już. - doszłyśmy na miejsce 15 minut przed rozpoczęciem seansu. Film był dosyć ciekawy. Po filmie Mark zaprosił mnie do parku. - Po co ty mnie tutaj wogóle ciągniesz?
- Bo muszę Ci coś powiedzieć. Pamiętasz to miejsce?
- Trudno byłoby nie, wjechałes na mnie rowerem, do tej pory mam tutaj bliznę. Czekaj, to było 4... 5 lat temu?
- Pojutrze bedą mijały równe 4 lata...
- jestes jakis tajemniczy, o co chodzi?
- No bo...No bo ty mi sie trochę podobasz, trochę bardzo. - Zamurowało mnie. - kocham cię. - jeszcze bardziej mnie zamurowało. - Nie ważne, zapomnijmy o tym. Zbłaźniłem się tylko. - Muszę przyznać, ja też go kochałam.
- Ja ciebie też. - wyszeptałam. Mark odwrócił się, podbiegł do mnie i namiętnie mnie pocałował.
No to wyglada, ze mam chłopaka.
Całą noc spędziliśmy razem w parku. Było cudownie.
Przez następne 4 miesiące wspaniale się dogadywalismy. Dopóki nie powrócił pomysł wyjazdu do LA.
- Monika... Boje się.
- Niby czego?
- No tego, ze on nie bedzie chciał z nami wyjechać i bedziemy musieli sie rozstać.
- Niepotrzebnie panikujesz...
Poszłam do Marka, bo byliśmy dzisiaj u niego tam umówieni.
- No czesc kochanie. - przywitał, całując mnie w usta gospodarz
- No czesc
- Musimy porozmawiać
- O czym?
- a wpuscisz mnie?
- No proszę, wejdź.
Weszłam do domu, usiedliśmy na sofie w salonie.
- to o czym chciałas pogadać?
- pamietasz jaki Ci kiedyś mówiłam, ze moze bd z Moniką do LA jechac?
- taak?
- pojutrze...
- ale że niby chcesz mnie zostawić?!
- to nie - nie zdążyłam dokończyć, bo Mark przerwał mi.
- A spierdalaj, z nami koniec!
- Mark..
- spierdalaj stąd!
Byłam dziwnie zaskoczona zachowaniem mojego chło... Byłego chłopaka. Nigdy tak się nie zachowywał. Postanowiłam wrócić do domu. Zastałam tam Monikę, oglądając TV. Podbieglam do niej i z całej siły się przytuliłam. Monika najwyraźniej domyslila się co się stało i tylko mnie przytuliła.
Następny dzień spędziłyśmy na kupowaniu samochodu i pakowaniu się. O 4:00 kolejnego dnia miałyśmy wyjeżdżać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz